Criar um Site Gr醫is Fant醩tico
Eden film streaming 2160p

Nasza strona internetowa wykorzystuje cookies (pol. ciasteczka)

W celu sprawnego i szybkiego dzia艂ania serwisu, zapewnienia wygody podczas jego przegl膮dania, dostosowywania funkcjonalno艣ci do indywidualnych potrzeb u偶ytkownik贸w, a tak偶e w celach statystycznych oraz reklamowych, u偶ywamy informacji zapisanych za pomoc膮 cookies. Korzystanie z serwisu jest r贸wnoznaczne ze zgod膮 u偶ytkownika na stosowanie plik贸w cookies. Wi臋cej informacji znajdziesz tutaj.

Lubimyczyta膰.pl - najlepsze recenzje ksi膮偶ek

7,34 ( 1357 ocen i 82 opinie) Zobacz oceny

data wydania 23 czerwca 2016

liczba stron 262

Napisany w 1958 roku Eden otwiera epok臋 dojrza艂ej tw贸rczo艣ci science fiction Lema. Co zatem sprawia, 偶e powie艣膰 nadal czyta si臋 z nies艂abn膮cym zainteresowaniem? Z pewno艣ci膮 niezwyk艂a wyobra藕nia autora, kt贸ry tworzy zmys艂owe, bogate wizje planetarnej natury i kultury, a zarazem umiej臋tnie dozuje napi臋cie, pozwalaj膮c tajemnicom Edenu ods艂ania膰 si臋 stopniowo, z dramatycznym napi臋ciem. Polityczne.

Napisany w 1958 roku Eden otwiera epok臋 dojrza艂ej tw贸rczo艣ci science fiction Lema. Co zatem sprawia, 偶e powie艣膰 nadal czyta si臋 z nies艂abn膮cym zainteresowaniem? Z pewno艣ci膮 niezwyk艂a wyobra藕nia autora, kt贸ry tworzy zmys艂owe, bogate wizje planetarnej natury i kultury, a zarazem umiej臋tnie dozuje napi臋cie, pozwalaj膮c tajemnicom Edenu ods艂ania膰 si臋 stopniowo, z dramatycznym napi臋ciem.
Polityczne porz膮dki na planecie przypominaj膮 czytelnikom wizje Orwella, ale wa偶niejszy jest tam sceptycyzm co do szans wzajemnego poznania: ju偶 sama odmienno艣膰 stosowanych technologii sprawia, 偶e przybysze i miejscowi do ko艅ca nie potrafi膮 si臋 porozumie膰.

藕r贸d艂o opisu: http://www.wydawnictwoliterackie.pl/

藕r贸d艂o ok艂adki: http://www.wydawnictwoliterackie.pl/

Trwa wyszukiwanie najta艅szych ofert.

Mog膮 Ci臋 r贸wnie偶 zainteresowa膰

Dyskretne szale艅stwo
Mindy McGinnis

8,25 (4 ocen i opinii)

Indeks szcz臋艣cia Juniper Lemon
Julie Israel

7,62 (13 ocen i opinii)

Wanda. Opowie艣膰 o sile 偶ycia i 艣mierci. Historia Wandy Rutkiewicz
Anna Kami艅ska

Bohaterowie „Edenu“, sze艣ciu pozbawionych imion heros贸w: In偶ynier (ma imi臋: Henryk i przyznaj臋, 偶e jedyna, nie do ko艅ca sensowna teoria, dlaczego wy艂膮cznie i w艂a艣nie on, jaka przysz艂a mi do g艂owy, to 偶e by艂 najbli偶szy ideologicznie i charakterologicznie Autorowi), Chemik, Koordynator, Fizyk, Cybernetyk i Doktor wskutek feralnego niedopatrzenia w obliczeniach rozbijaj膮 si臋 w swojej rakiecie kosmicznej na planecie zamieszkanej przez rozumn膮 ras臋.

Chyba trudno o bardziej klasyczny schemat eksploracyjnej sf. Trudy i niebezpiecze艅stwa nowego 艣wiata, Pierwszy Kontakt i zmaganie si臋 z przeciwno艣ciami uniemo偶liwiaj膮cymi powr贸t do domu. Oczywi艣cie u Lema schemat ten jest tylko t艂em. G艂贸wny problem powie艣ci to rozwa偶ania czy porozumienie mi臋dzy dwoma diametralnie odmiennymi gatunkami (艣wiatami, cywilizacjami) jest w og贸le mo偶liwe. Ten motyw wraca w tw贸rczo艣ci wielkiego fantasty wielokrotnie, szczeg贸lnie wyra藕nie w „Fiasku” (bardzo bliskim ideowo „Edenowi”), „Ob艂oku Magellana”, ale i „Powrocie z gwiazd”.

Jest „Eden” jedn膮 z tych ksi膮偶ek, kt贸re chcia艂abym mie膰 z ilustracjami. Opisy odmiennej rasy, nazwanej przez astronaut贸w dubletami, ich architektury, techniki i przyrody nieznanej planety s膮 plastyczne, wysmakowane, szczeg贸艂owe i tak odmienne od powszedniego do艣wiadczenia, 偶e naprawd臋 opornie ogarnia si臋 je wyobra藕ni膮. Nadaj膮 one zreszt膮 tej prozie ci臋偶ar, wynikaj膮cy ze zmuszenia nas do ci膮g艂ego skupienia, kt贸ry zapewne mo偶e si臋 niekt贸rym czytelnikom nie spodoba膰, ale ja odbieram jako.

Bohaterowie „Edenu“, sze艣ciu pozbawionych imion heros贸w: In偶ynier (ma imi臋: Henryk i przyznaj臋, 偶e jedyna, nie do ko艅ca sensowna teoria, dlaczego wy艂膮cznie i w艂a艣nie on, jaka przysz艂a mi do g艂owy, to 偶e by艂 najbli偶szy ideologicznie i charakterologicznie Autorowi), Chemik, Koordynator, Fizyk, Cybernetyk i Doktor wskutek feralnego niedopatrzenia w obliczeniach rozbijaj膮 si臋 w swojej rakiecie kosmicznej na planecie zamieszkanej przez rozumn膮 ras臋.

Chyba trudno o bardziej klasyczny schemat eksploracyjnej sf. Trudy i niebezpiecze艅stwa nowego 艣wiata, Pierwszy Kontakt i zmaganie si臋 z przeciwno艣ciami uniemo偶liwiaj膮cymi powr贸t do domu. Oczywi艣cie u Lema schemat ten jest tylko t艂em. G艂贸wny problem powie艣ci to rozwa偶ania czy porozumienie mi臋dzy dwoma diametralnie odmiennymi gatunkami (艣wiatami, cywilizacjami) jest w og贸le mo偶liwe. Ten motyw wraca w tw贸rczo艣ci wielkiego fantasty wielokrotnie, szczeg贸lnie wyra藕nie w „Fiasku” (bardzo bliskim ideowo „Edenowi”), „Ob艂oku Magellana”, ale i „Powrocie z gwiazd”.

Jest „Eden” jedn膮 z tych ksi膮偶ek, kt贸re chcia艂abym mie膰 z ilustracjami. Opisy odmiennej rasy, nazwanej przez astronaut贸w dubletami, ich architektury, techniki i przyrody nieznanej planety s膮 plastyczne, wysmakowane, szczeg贸艂owe i tak odmienne od powszedniego do艣wiadczenia, 偶e naprawd臋 opornie ogarnia si臋 je wyobra藕ni膮. Nadaj膮 one zreszt膮 tej prozie ci臋偶ar, wynikaj膮cy ze zmuszenia nas do ci膮g艂ego skupienia, kt贸ry zapewne mo偶e si臋 niekt贸rym czytelnikom nie spodoba膰, ale ja odbieram jako wielki atut. Do tego, dzisiejsza staro艣wiecko艣膰 tej historii - l膮dowanie rakiet膮, reaktor atomowy, automaty, Obro艅ca, czy w ko艅cu sama funkcja Cybernetyka, staje si臋 w „Edenie” nie anachronizmem lecz konwencj膮, zalet膮 nie wad膮.

Warto w tym miejscu wspomnie膰 o oprawie graficznej ksi膮偶ki (a w艂a艣ciwie ca艂ej serii dzie艂 zebranych Stanis艂awa Lema wznawianych przez Wydawnictwo Literackie). Jej autorem jest Przemek D臋bowski. Bardzo interesuj膮ce, przemy艣lane, stylizowane na lata 50. ok艂adki s膮 mi艂膮 odmian膮 (i zaryzykowa艂abym twierdzenie bli偶sz膮 duchowi tej prozy) po wszystkich chyba ostatnich wydaniach, w kt贸rych obowi膮zywa艂 nieco nudny ju偶 styl minimalistyczny.

„Eden” nie zostawia nam wiele nadziei, jej promykiem jest wiara w nauk臋 i naukowc贸w. Dla mnie bardziej ponura nawet ni偶 wniosek, 偶e bariery niechybnie uniemo偶liwi膮 nam porozumienie z bra膰mi w rozumie i prawdziwy kontakt to jedynie mrzonka, jest sugestia, 偶e rozum ten zawsze niesie ze sob膮 wyrafinowane okrucie艅stwo. Tak偶e po konsumpcji pos臋pnej my艣li Lema jako przeciwwag臋 polecam „Diaspor臋” Grega Egana.

Stanis艂aw Lem pod koniec 偶ycia niezbyt sobie ceni艂 t臋 swoj膮 wczesn膮 powie艣膰. Pisa艂: „Edenjest mi dzisiaj oboj臋tny. Mo偶e by膰 - taki sobie. Pisarsko to chyba niewypa艂, gdy偶 ska偶ony jest schematyzmem bohater贸w i p艂askim widzeniem 艣wiata, cho膰 jest to, powie艣膰, kt贸r膮 si臋czyta. Jest to drugorz臋dna literatura, kt贸ra w por贸wnaniu z typow膮 Science Fiction jest mo偶e nawet dobra, ale nie mo偶na przecie偶 ustawi膰 cz艂owieka o normalnym wzro艣cie w艣r贸d garbatych i twierdzi膰, 偶e to w艂a艣nie Apollo.*

Z niekt贸rymi ostrymi s膮dami Lema wobec swoich dzie艂 zdarza mi si臋 zgadza膰 (patrz „Powr贸t z gwiazd”), tu nie zgadzam si臋 z 偶adnym zdaniem. To ksi膮偶ka, kt贸ra prawie 60 lat po premierze wydania usatysfakcjonuje ka偶dego wielbiciela fantastyki. Ale polecam j膮 r贸wnie偶 tym, kt贸rzy fantastyki nie lubi膮, za to ceni膮 sobie przejrzyst膮 struktur臋, j臋zyk sp贸jny z przyj臋t膮 konwencj膮 i filozoficzny kontekst czytanej literatury. Mog膮 si臋 bardzo przyjemnie zdziwi膰.

* Cytat pochodzi z oficjalnej strony po艣wi臋conej tw贸rczo艣ci Stanis艂awa Lema: lem.pl

Dlaczego nie robi膮 ju偶 takich pisarzy? A w艂a艣ciwie, dlaczego zrobili tylko takiego jednego? A jeszcze w艂a艣ciwiej, dlaczego sam zrobi艂 si臋 tylko taki jeden, bo przecie偶 wymaga艂o to ogromnej pracy - najpierw wype艂ni膰 ten umys艂 po brzegi wiedz膮, a potem przemieli膰 t臋 wiedz臋 tak, by wyrobi膰 sobie w艂asny pogl膮d. Pogl膮dy. Pogl膮d - prawdziwy, na u偶ytek w艂asny. Pogl膮dy, liczne - prawdziwe, p贸艂prawdziwe i fa艂szywe, na u偶ytek czytelnik贸w. 呕eby nie by艂o im za lekko i 偶eby te偶 si臋 troch臋 musieli nag艂owi膰.
Jest tu wszystko. Nastr贸j, postaci z krwi ko艣ci, nauka i humor - tym razem ukryty bardzo g艂臋boko. Malkontenci b臋d膮 oczywi艣cie kr臋ci膰 g艂owami, czepia膰 si臋 szczeg贸艂贸w, na przyk艂ad do艣膰 swobodnych procedur bezpiecze艅stwa stosowanych przez naszych kosmonaut贸w, ale je偶eli nie rozumiej膮, 偶e to sprytna metafora beztroski w toku rozwoju cywilizacyjnego na ojczystej planecie tych偶e, to niech sczezn膮. Wzorem psychofan贸w innych autor贸w musimy si臋 bowiem zgodzi膰, i偶 krytyk臋 Lema uprawiaj膮 jedynie idioci.

Dlaczego nie robi膮 ju偶 takich pisarzy? A w艂a艣ciwie, dlaczego zrobili tylko takiego jednego? A jeszcze w艂a艣ciwiej, dlaczego sam zrobi艂 si臋 tylko taki jeden, bo przecie偶 wymaga艂o to ogromnej pracy - najpierw wype艂ni膰 ten umys艂 po brzegi wiedz膮, a potem przemieli膰 t臋 wiedz臋 tak, by wyrobi膰 sobie w艂asny pogl膮d. Pogl膮dy. Pogl膮d - prawdziwy, na u偶ytek w艂asny. Pogl膮dy, liczne - prawdziwe, p贸艂prawdziwe i fa艂szywe, na u偶ytek czytelnik贸w. 呕eby nie by艂o im za lekko i 偶eby te偶 si臋 troch臋 musieli nag艂owi膰.
Jest tu wszystko. Nastr贸j, postaci z krwi ko艣ci, nauka i humor - tym razem ukryty bardzo g艂臋boko. Malkontenci b臋d膮 oczywi艣cie kr臋ci膰 g艂owami, czepia膰 si臋 szczeg贸艂贸w, na przyk艂ad do艣膰 swobodnych procedur bezpiecze艅stwa stosowanych przez naszych kosmonaut贸w, ale je偶eli nie rozumiej膮, 偶e to sprytna metafora beztroski w toku rozwoju cywilizacyjnego na ojczystej planecie tych偶e, to niech sczezn膮. Wzorem psychofan贸w innych autor贸w musimy si臋 bowiem zgodzi膰, i偶 krytyk臋 Lema uprawiaj膮 jedynie idioci, zdrajcy Polski oraz impotenci.
Spo艂eczny ustr贸j Edenu niejako antycypuje r贸wnie偶 nadej艣cie spo艂ecze艅stwa informacyjnego na Ziemi - cho膰 s膮 one wyko艣lawione na zupe艂nie inne sposoby.
Nie jest to z pewno艣ci膮 mokry sen tak zwanych natur awanturniczych - pr贸偶no szuka膰 tu 偶膮dnych ludzkiej krwi kosmit贸w, gwiezdnych imperi贸w czy mi臋dzygalaktycznych konflikt贸w zbrojnych z powodu urodziwej ksi臋偶niczki. Padaj膮 tu za to fachowe terminy, ale wtedy, gdy jest to konieczne, a nie w贸wczas, gdy autor chce zaimponowa膰 czytelnikom. Cel ten bezwiednie osi膮ga natomiast swoim wyj膮tkowo trze藕wym rozumem, cho膰 "Eden", jedna z jego wcze艣niejszych powie艣ci, nie jest jeszcze pozbawiony nutki romantyzmu.
Na koniec warto podkre艣li膰, i偶 dozgonn膮 wdzi臋czno艣膰 winni Lemowi filmowcy - bo scenografia opisana jest tu w najdrobniejszych szczeg贸艂ach, gotowa do wdro偶enia produkcji. A jednak, jak si臋 okazuje, istotnie s膮 winni - ale wypi臋cia si臋 na "Eden". Ale te偶 jak tu si臋 nie wypina膰, skoro akcji i jej sensu nie da si臋 widzowi k艂a艣膰 艂opat膮, a na kartach powie艣ci nie pojawia si臋 ani jedna - niechby nawet ubrana! - kobieta?

鈥濫den鈥 to druga 鈥 po 鈥濻olaris鈥 - powie艣膰 Stanis艂awa Lema, kt贸r膮 przeczyta艂am, nie licz膮c 鈥濷powie艣ci o pilocie Pirxie鈥, kt贸rych niestety kompletnie nie pami臋tam. O ile ta najbardziej znana i ceniona ksi膮偶ka polskiego autora wci膮偶 tkwi w mojej pami臋ci, a ja sama od czasu do czasu przywo艂uj臋 wspomnienia dotycz膮ce pewnych aspekt贸w w niej zawartych, to tak naprawd臋 鈥濫den鈥 wywar艂 na mnie znacznie wi臋ksze wra偶enie i jestem pewna, 偶e to z t膮 ksi膮偶k膮 pozostan臋 w d艂u偶szej wi臋zi, ni偶 mia艂o si臋 to z 鈥濻olaris鈥. Pomimo faktu, i偶 znacznie trudniej by艂o mi si臋 po艂apa膰 w opisach zwi膮zanych z technologi膮 i wygl膮dem planety, to 鈥濫den鈥 wygl膮da bardziej atrakcyjnie i jest to ksi膮偶ka, kt贸ra urzek艂a i wci膮gn臋艂a mnie w bez por贸wnania wi臋kszym stopniu.

Sze艣ciu astronaut贸w przypadkiem rozbija na planecie i jak偶e atrakcyjnej nazwie Eden. Bohaterowie szybko odkrywaj膮, 偶e planeta ta jest zamieszka艂a przez obc膮 cywilizacj臋 i pr贸buj膮 nawi膮za膰 z ni膮 kontakt. Jak si臋 okazuje, nie jest to wcale 艂atwe zadanie, a.

鈥濫den鈥 to druga 鈥 po 鈥濻olaris鈥 - powie艣膰 Stanis艂awa Lema, kt贸r膮 przeczyta艂am, nie licz膮c 鈥濷powie艣ci o pilocie Pirxie鈥, kt贸rych niestety kompletnie nie pami臋tam. O ile ta najbardziej znana i ceniona ksi膮偶ka polskiego autora wci膮偶 tkwi w mojej pami臋ci, a ja sama od czasu do czasu przywo艂uj臋 wspomnienia dotycz膮ce pewnych aspekt贸w w niej zawartych, to tak naprawd臋 鈥濫den鈥 wywar艂 na mnie znacznie wi臋ksze wra偶enie i jestem pewna, 偶e to z t膮 ksi膮偶k膮 pozostan臋 w d艂u偶szej wi臋zi, ni偶 mia艂o si臋 to z 鈥濻olaris鈥. Pomimo faktu, i偶 znacznie trudniej by艂o mi si臋 po艂apa膰 w opisach zwi膮zanych z technologi膮 i wygl膮dem planety, to 鈥濫den鈥 wygl膮da bardziej atrakcyjnie i jest to ksi膮偶ka, kt贸ra urzek艂a i wci膮gn臋艂a mnie w bez por贸wnania wi臋kszym stopniu.

Sze艣ciu astronaut贸w przypadkiem rozbija na planecie i jak偶e atrakcyjnej nazwie Eden. Bohaterowie szybko odkrywaj膮, 偶e planeta ta jest zamieszka艂a przez obc膮 cywilizacj臋 i pr贸buj膮 nawi膮za膰 z ni膮 kontakt. Jak si臋 okazuje, nie jest to wcale 艂atwe zadanie, a pr贸by porozumienia wydaj膮 si臋 by膰 niemo偶liwe do zrealizowania. Podzieleni na zespo艂y, cz臋艣膰 z nich prowadzi prace nad statkiem, chc膮c uruchomi膰 go, by powr贸ci膰 do domu, a reszta pr贸buje dowiedzie膰 si臋 czego艣 wi臋cej na temat obcych i miejsca, w kt贸rym si臋 znajduj膮.

Je偶eli kto艣 liczy na 艂atw膮 opowiastk臋 to jest w wielkim b艂臋dzie. 鈥濫den鈥 to wymagaj膮ca lektura, dla czytelnik贸w z elastyczn膮 wyobra藕ni膮, kt贸rzy nie maj膮 problemu w tym, aby wyobrazi膰 sobie rzeczy, o kt贸rych nie s艂yszeli i kt贸rych nie widzieli nigdy wcze艣niej w telewizji ani w literaturze. Lem ma niezaprzeczalnie oryginalne podej艣cie do tworzenia nowych obiekt贸w, opisywania niespotkanego nigdy wcze艣niej 艣wiata, kt贸rego wyobra偶enie sobie wymaga nie lada sprawno艣ci. Ja sama musz臋 przyzna膰, 偶e chwilami mia艂am z tym niema艂y problem, a utworzenie widoku tego, co autor utrwali艂 w opisie, wymaga艂o ode mnie nieco wysi艂ku. Czasami jednak po prostu nie by艂am w stanie tego zrobi膰 i odpuszcza艂am sobie czytanie danego fragmentu po raz pi膮ty, ale jestem pod ogromnym wra偶eniem zdolno艣ci Lema do tworzenia obraz贸w wcze艣niej przeze mnie niespotkanych.

Nie podoba mi si臋 to, 偶e pr贸buj臋 ocenia膰 t臋 ksi膮偶k臋 poprzez pryzmat 鈥濻olaris鈥, ale niezaprzeczalnie wywo艂a艂a ona na mnie wielki wp艂yw, dlatego te偶 wr臋cz nie mog臋 si臋 powstrzyma膰, aby chocia偶 w ma艂ym stopniu nie por贸wna膰 tych dw贸ch powie艣ci do siebie. 鈥濫den鈥 niesie ze sob膮 znacznie wi臋cej napi臋cia towarzysz膮cego akcji, dlatego te偶 czyta艂o mi si臋 t臋 ksi膮偶k臋 z wi臋kszym zaanga偶owaniem i zainteresowaniem w por贸wnaniu z 鈥濻olaris鈥. Cho膰 jak ju偶 wcze艣niej wspomnia艂am 鈥 opisy by艂y dla mnie nie lada wyzwaniem, to naprawd臋 ci臋偶ko by艂o mi oderwa膰 si臋 od tej ksi膮偶ki, a czytanie jej sprawia艂o mi prawdziw膮 przyjemno艣膰. Lem stopniowo odkrywa przed czytelnikiem kolejne tajemnice, dawkuje informacje w taki spos贸b, 偶e niemo偶liwe jest uczucie przesytu czy nawet niedosytu, a ochota na to, aby wiedzie膰 wi臋cej, wzrasta z ka偶d膮 przewr贸con膮 kartk膮. Jak dok艂adnie wygl膮da spo艂ecze艅stwa dublet贸w? Ich ustr贸j? W jaki spos贸b funkcjonuj膮? Mn贸stwo pyta艅 kr膮偶y艂o mi po g艂owie podczas czytania 鈥濫denu鈥, a odetchn膮膰 mog艂am dopiero wtedy, gdy pozna艂am na nie odpowied藕.

鈥濲este艣my lud藕mi, kojarzymy i rozumujemy po ziemsku i wskutek tego mo偶emy pope艂ni膰 ci臋偶kie b艂臋dy, przyjmuj膮c obce pozory za nasz膮 prawd臋, to znaczy uk艂adaj膮c pewne fakty w schematy przywiezione z Ziemi鈥.

鈥濫den鈥 powsta艂 w 1959 roku i mo偶na odczu膰 w nim wyra藕ne wp艂ywy 贸wczesnych ustroj贸w i atmosfery, kt贸ra panowa艂a w贸wczas na 艣wiecie. Totalitaryzm 艣wiata Ede艅czyk贸w mo偶na by przypisa膰 wielu pa艅stwom z tamtego okresu oraz trafne oka偶e si臋 spostrze偶enie, 偶e powie艣膰 ta ma w sobie drugie dno i wiele aspekt贸w mo偶na zrozumie膰 w dwojaki spos贸b. Lem pokazuje tak偶e, 偶e pr贸by zrozumienia innych cywilizacji przez Ziemian mog膮 okaza膰 si臋 fiaskiem, a traktowanie ich spo艂eczno艣ci, zasad, zachowa艅 ludzk膮 miar膮 jest du偶ym b艂臋dem, bo tak naprawd臋 przepa艣膰 dziel膮ca ludzi a 鈥 chocia偶by 鈥 takich dubelt贸w jest ogromna. Por贸wnuj膮c to, co w 鈥濫denie鈥 ukaza艂 Lem, a to, co widzimy we wsp贸艂czesnych filmach science fiction mo偶na wybuchn膮膰 艣miechem na my艣l, w jaki spos贸b pokazany jest przez telewizj臋 pierwszy kontakt z obc膮 cywilizacj膮, a pr贸by przypisania obcym zasad, cech, moralno艣ci, kt贸rymi kieruj膮 si臋 ludzie, jest zwyk艂ym absurdem.

Czym偶e by艂aby powie艣膰 Lema bez charakterystycznego s艂ownictwa, cechuj膮cego si臋 specyficznymi zwrotami, nawi膮zuj膮cymi do technologii i nauki? Ju偶 sam intelektualizm j臋zykowy daje zna膰, 偶e ma si臋 do czynienia z niebanaln膮 lektur膮, kt贸rej przeczytanie wcale nie b臋dzie 艂atwym zadaniem. C贸偶, w ka偶dym razie nie dla kogo艣, kto rzadko obcuje z science fiction, z Lem to jego/jej pierwsze kroki z t膮 w艂a艣nie tematyk膮.

Jak paradoksalny wydaje si臋 by膰 tytu艂 w por贸wnaniu z tym, jak naprawd臋 przedstawia艂 si臋 Eden, 艣wiat, w kt贸rym 偶yj膮 dubelty? No bo sami spr贸bujcie sobie wyobrazi膰 raj, a 艣wiat totalitarny, w kt贸rym za pomoc膮 bioin偶ynierii i eksperyment贸w genetycznych pr贸buje si臋 stworzy膰 lepsz膮 ras臋, a wytwory nieudane czeka naprawd臋 nieciekawy los. Jakkolwiek niedorzecznie to brzmi, ta pojawiaj膮ca si臋 chwilami atmosfera grozy i tajemniczo艣ci jest fascynuj膮ca. 艢wiat przedstawiony przez autora w spos贸b ch艂odny i realistyczny jest bardzo interesuj膮cy i cho膰 poznanie go odbywa si臋 przez ca艂o艣膰 lektury, w 偶aden spos贸b mnie to nie zniech臋ci艂o, a wr臋cz przeciwnie 鈥 nakr臋ca艂o coraz bardziej.

鈥濩zy tylko groby s膮 na tej planecie?鈥

Bardzo ciekawy zabieg zastosowa艂 Lem podczas kreowania bohater贸w, bo zamiast podawania ich imion, pos艂ugiwa艂 si臋 nazwami, kt贸re odpowiadaj膮 pe艂ni膮cymi przez nich funkcjom (wyj膮tkiem jest In偶ynier 鈥 Henryk). W ten spos贸b poznajemy Cybernetyka, Chemika, Fizyka, Doktora, Koordynatora i w艂a艣nie In偶yniera. Sporo czasu zaj臋艂o mi cho膰 w drobnym stopniu poznanie postaci (tak naprawd臋 nie ich charaktery i osobowo艣ci si臋 tutaj licz膮), ale bardzo szybko polubi艂am ka偶dego z nich, g艂贸wnie za spraw膮 sympatycznych dialog贸w pomi臋dzy bohaterami.

Nigdy tak naprawd臋 nie interesowa艂am si臋 science fiction, zawsze by艂a to tylko fantastyka i teraz zaczynam si臋 zastanawia膰, dlaczego? Oba gatunki s膮 sobie bliskie, a niemal偶e wszystko przemawia艂o na korzy艣膰 fantastyki, w efekcie czego po sf nie si臋ga艂am praktycznie wcale. Ciesz臋 si臋 jednak, 偶e w ko艅cu zdecydowa艂am si臋 to zmieni膰, cho膰 po Lema planowa艂am si臋gn膮膰 ju偶 od d艂u偶szego czasu. Pozna艂am dzi臋ki temu prawdziwie fascynuj膮c膮 ksi膮偶k臋, kt贸ra jedynie utwierdzi艂a mnie w przekonaniu, aby kontynuowa膰 swoj膮 przygod臋 z tym autorem, bo skoro dwie pierwsze powie艣ci okaza艂y si臋 by膰 tak udanymi lekturami, to z ca艂膮 pewno艣ci膮 nie powinnam rezygnowa膰.

Eden wyznacza pocz膮tek "dojrza艂ej tw贸rczo艣ci" Lema. Tak m贸wi膮, ale mnie to szczeg贸lnie nie przekonuje. Uwa偶am, 偶e wcze艣niejsze opowiadania z cyklu dziennik贸w gwiazdowych, s膮 o wiele dojrzalsze i g艂臋bsze. Eden, je艣li mia艂bym robi膰 z niego cezur臋, postawi艂bym raczej jako s艂up graniczny ko艅cz膮cy pocz膮tkowy, chropawo-siermi臋偶ny okresu tw贸rczo艣ci autora. Naturalnie, nie jest to najgorsza powie艣膰 na 艣wiecie ale jednak obci膮偶ona istotnymi niedoci膮gni臋ciami. Eden to tak naprawd臋 Astronauci w wersji ulepszonej, odchudzonej o najbardziej ewidentn膮 komunistyczn膮 propagand臋. Fabu艂a prosta i sama z siebie nie nios膮ca rado艣ci czytelniczej, przypomina stela偶 do kt贸rego przypi臋te s膮 niemal samodzielne modu艂y wypraw za艂ogant贸w rakiety i powi膮zane z tym opisy lokacji odkrywanych na Edenie. Same wyprawy, b臋d膮ce co prawda festiwalem lemowskiej wyobra藕ni, raczej przez wi臋ksz膮 cz臋艣膰 czasu nudzi艂y, pr贸cz barwnych opis贸w przyrody niewiele tam jest. Win臋 za to ponosz膮, w sporej mierze moim zdaniem r贸wnie偶.

Eden wyznacza pocz膮tek "dojrza艂ej tw贸rczo艣ci" Lema. Tak m贸wi膮, ale mnie to szczeg贸lnie nie przekonuje. Uwa偶am, 偶e wcze艣niejsze opowiadania z cyklu dziennik贸w gwiazdowych, s膮 o wiele dojrzalsze i g艂臋bsze. Eden, je艣li mia艂bym robi膰 z niego cezur臋, postawi艂bym raczej jako s艂up graniczny ko艅cz膮cy pocz膮tkowy, chropawo-siermi臋偶ny okresu tw贸rczo艣ci autora. Naturalnie, nie jest to najgorsza powie艣膰 na 艣wiecie ale jednak obci膮偶ona istotnymi niedoci膮gni臋ciami. Eden to tak naprawd臋 Astronauci w wersji ulepszonej, odchudzonej o najbardziej ewidentn膮 komunistyczn膮 propagand臋. Fabu艂a prosta i sama z siebie nie nios膮ca rado艣ci czytelniczej, przypomina stela偶 do kt贸rego przypi臋te s膮 niemal samodzielne modu艂y wypraw za艂ogant贸w rakiety i powi膮zane z tym opisy lokacji odkrywanych na Edenie. Same wyprawy, b臋d膮ce co prawda festiwalem lemowskiej wyobra藕ni, raczej przez wi臋ksz膮 cz臋艣膰 czasu nudzi艂y, pr贸cz barwnych opis贸w przyrody niewiele tam jest. Win臋 za to ponosz膮, w sporej mierze moim zdaniem r贸wnie偶, kompletnie dr臋twe postacie. Zupe艂nie si臋 Lemowi nie uda艂y. Sztuczne, w du偶ej mierze przemawiaj膮ce, wyg艂aszaj膮ce o艣wiadczenia i ksi膮偶kowe formu艂ki zamiast prowadzi膰 rozmowy. Nie lepiej wygl膮daj膮 dzia艂ania tych postaci. Chaotyczne, bez przemy艣lenia, przypominaj膮 zachowania wystraszonego s艂onia w sk艂adzie porcelany.

Miejscami mo偶na dostrzec 'ludzkiego' Lema, kt贸ry zaspokajaj膮c potrzeb臋 dowarto艣ciowania mi艂o艣ci w艂asnej, a mo偶e tylko odreagowuj膮c wkurzenie, u偶ywa Edenu do pogn臋bienia autor贸w 贸wczesnej pulpy fantastycznej, na艣miewaj膮c si臋 z powszechnie wyst臋puj膮cych w tego typu literaturze idiotyzm贸w.

Na plus mo偶na zaliczy膰 dwie rzeczy. Mniejsza, to pr贸ba wykazania, 偶e w przypadku potencjalnego kontaktu z obcymi inteligentnymi, szanse na porozumienie, z wielu powod贸w b臋d膮 nik艂e. A wi臋ksza, to zwr贸cenie uwagi na 艣mieszno艣膰 wszelkich aksjomatycznie przyj臋tych warto艣ci oraz niestosowno艣膰 podejmowania 艂atwych i szybkich ocen. W tym sensie, faktycznie, to proza dojrza艂a.

Czy poleca膰 Eden? Umiarkowanie, ale na pewno, nie na pierwszy kontakt z tw贸rczo艣ci膮 Lema.

Lema. czyta艂am kiedy艣 do艣膰 intensywnie. chocia偶 dzi艣 ju偶 niewiele wra偶e艅 z tamtych szkolnych czas贸w dotycz膮cych tego autora pami臋tam. Dlaczego sko艅czy艂am z Lemem. nie wiem. by膰 mo偶e mi si臋 '' przejad艂 ''. by膰 mo偶e zacz臋艂o przybywa膰 konkurencji. by膰 mo偶e stwierdzi艂am 偶e to jednak nie ten tym literatury kt贸ry lubi臋. Dzi艣 nie ma powodu si臋 nad tym zastanawia膰. do艣膰 偶e postanowi艂am sobie przypomnie膰 mistrzowsk膮 wyobra藕ni臋 tego pisarza i co jaki艣 czas co艣 jego sobie poczyta膰. Pierwszy z brzegu pojawi艂 si臋 '' Eden ''. Ksi膮偶ka napisana w roku 1958. opowiada o sze艣ciu cz艂onkach za艂ogi rakiety kt贸ra z powodu b艂臋du w obliczeniach zostaje zmuszona awaryjnie l膮dowa膰 w艂a艣nie na tytu艂owym Edenie. Swoj膮 drog膮 nazwa planety do艣膰 hmmm. znamienna. Rakieta mocno wbija si臋 w pod艂o偶e i niestety wymaga naprawy. Za艂odze wi臋c nie pozostaje nic innego jak zwiedzi膰 Eden i poszuka膰 czego艣 do jedzenia. Czytelnik nie dost膮pi艂 zaszczytu poznania personali贸w kosmonaut贸w. tak jakby nie by艂o.

Lema. czyta艂am kiedy艣 do艣膰 intensywnie. chocia偶 dzi艣 ju偶 niewiele wra偶e艅 z tamtych szkolnych czas贸w dotycz膮cych tego autora pami臋tam. Dlaczego sko艅czy艂am z Lemem. nie wiem. by膰 mo偶e mi si臋 '' przejad艂 ''. by膰 mo偶e zacz臋艂o przybywa膰 konkurencji. by膰 mo偶e stwierdzi艂am 偶e to jednak nie ten tym literatury kt贸ry lubi臋. Dzi艣 nie ma powodu si臋 nad tym zastanawia膰. do艣膰 偶e postanowi艂am sobie przypomnie膰 mistrzowsk膮 wyobra藕ni臋 tego pisarza i co jaki艣 czas co艣 jego sobie poczyta膰. Pierwszy z brzegu pojawi艂 si臋 '' Eden ''. Ksi膮偶ka napisana w roku 1958. opowiada o sze艣ciu cz艂onkach za艂ogi rakiety kt贸ra z powodu b艂臋du w obliczeniach zostaje zmuszona awaryjnie l膮dowa膰 w艂a艣nie na tytu艂owym Edenie. Swoj膮 drog膮 nazwa planety do艣膰 hmmm. znamienna. Rakieta mocno wbija si臋 w pod艂o偶e i niestety wymaga naprawy. Za艂odze wi臋c nie pozostaje nic innego jak zwiedzi膰 Eden i poszuka膰 czego艣 do jedzenia. Czytelnik nie dost膮pi艂 zaszczytu poznania personali贸w kosmonaut贸w. tak jakby nie by艂o to wcale wa偶ne. Autor przedstawia nam tylko z imienia i tylko jednego Ziemianina. Henryka. Pozostali cz艂onkowie za艂ogi to. Fizyk. Chemik. Doktor. Cybernetyk i Koordynator. Panowie wyruszaj膮 wi臋c wg艂膮b planety. a czytelnik z nimi. by przekona膰 si臋 czy to naprawd臋 taki raj :). Spotykaj膮 dziwne rzeczy i dziwne stwory kt贸re nazywaj膮. Dubletami. Pierwszy napotkany Dublet jest martwy. ale nast臋pni s膮 jak najbardziej 偶ywi. chocia偶 wcale nie gro藕ni. jak pocz膮tkowo s膮dz膮 Ziemianie. Owi mieszka艅cy Edenu s膮 przez Lema dok艂adnie ze szczeg贸艂ami opisani. Spokojnie wi臋c mo偶na uruchomi膰 w艂asn膮 wyobra藕nie i w g艂owie zobaczy膰 takiego kosmit臋 do艣膰 precyzyjnie. Ziemianie spotykaj膮 w czasie swojej w臋dr贸wki dziwn膮 opuszczon膮. chocia偶 wci膮偶 pracuj膮c膮 fabryk臋. dziwne zbiorowe groby pe艂ne zw艂ok i par臋 jeszcze innych dziwnych rzeczy. Oczywi艣cie dop贸ki nie porozmawiaj膮 z 偶adnym Dubletem wszystko sobie t艂umacz膮 '' pod siebie ''. w tym momencie ksi膮偶ki pojawi艂o mi si臋 w g艂owie gdzie艣 dawno zas艂yszane. lub przeczytane zdanie '' Dlaczego moje ma by膰 bardziej mojsze. ni偶 twoje. Nie wiem sk膮d to zdanie do mnie przysz艂o. ani dlaczego w艂a艣nie w tym momencie si臋 pojawi艂o. Wiem 偶e wywo艂a艂o refleksj臋 na temat tego jak cz臋sto oceniamy i okre艣lamy kogo艣 lub co艣 zupe艂nie tego nie znaj膮c i nie maj膮c poj臋cia dlaczego co艣 dzia艂o si臋 tak a nie inaczej. dlaczego kto艣 robi co艣 zupe艂nie inaczej ni偶 my. Nie jestem fanatyczn膮 fank膮 literatury z gatunku w jakim pisa艂 Lem. ale ta ksi膮偶ka bardzo mi si臋 podoba艂a. Nie nudzi艂a. nie przesadza艂a z nadmiarem technicznych opis贸w. nie stosowa艂a 偶adnych nacisk贸w ani obrazowych. ani tym bardziej my艣lowych. Pokazywa艂a i opisywa艂a obrazy. wszelkie odczucia. refleksje i zdania pozostawiaj膮c czytelnikowi. Czy kosmonautom uda si臋 porozumie膰 z Dubletami. Czy wr贸c膮 na Ziemi臋. Przeczytajcie. warto. to jedna z tych ksi膮偶ek kt贸re si臋 nie starzej膮. nawet je艣li przybywa im lat.

Moje pierwsze spotkanie z Lemem (nie licz膮c Pirxa w podstaw贸wce, kt贸ry zniech臋ci艂 mnie do fantastyki naukowej na wiele lat). Wiedzia艂am, 偶e styl autora nie nale偶y do 艂atwych, ale po latach czytania rosyjskich i niemieckich klasyk贸w oraz innych pisarzy science fiction, zrobi艂am w ko艅cu podej艣cie do Lema. Ksi膮偶ka opisuje wypraw臋 naukow膮 z Ziemi, kt贸ra ma zbada膰 nieznan膮 planet臋 - Eden. Statek ulega zniszczeniu, naukowcy staraj膮 si臋 naprawi膰 maszyn臋, jednocze艣nie podejmuj膮c wyprawy naukowe wg艂膮b planety, aby pozna膰 jej mieszka艅c贸w i zrozumie膰 obc膮 cywilizacj臋. J臋zyk powie艣ci jest nawet bardziej przyst臋pny ni偶 si臋 spodziewa艂am, jednak mnogo艣膰 opis贸w i powolna akcja sprawi艂y, 偶e ci臋偶ko mi by艂o przebrn膮膰 przez t臋 ksi膮偶k臋 (w mi臋dzyczasie przeczyta艂am trzy inne. ). Powie艣膰 by艂a dla mnie zbyt d艂uga, wystarczy艂oby pierwsze trzydzie艣ci stron i ostatnie sze艣膰dziesi膮t, gdzie w ko艅cu co艣 si臋 dzieje, 艣rodek mo偶na sobie odpu艣ci膰. Ostatnie strony s膮 naprawd臋 ciekawe, autor zawar艂 tam (niestety.

Moje pierwsze spotkanie z Lemem (nie licz膮c Pirxa w podstaw贸wce, kt贸ry zniech臋ci艂 mnie do fantastyki naukowej na wiele lat). Wiedzia艂am, 偶e styl autora nie nale偶y do 艂atwych, ale po latach czytania rosyjskich i niemieckich klasyk贸w oraz innych pisarzy science fiction, zrobi艂am w ko艅cu podej艣cie do Lema. Ksi膮偶ka opisuje wypraw臋 naukow膮 z Ziemi, kt贸ra ma zbada膰 nieznan膮 planet臋 - Eden. Statek ulega zniszczeniu, naukowcy staraj膮 si臋 naprawi膰 maszyn臋, jednocze艣nie podejmuj膮c wyprawy naukowe wg艂膮b planety, aby pozna膰 jej mieszka艅c贸w i zrozumie膰 obc膮 cywilizacj臋. J臋zyk powie艣ci jest nawet bardziej przyst臋pny ni偶 si臋 spodziewa艂am, jednak mnogo艣膰 opis贸w i powolna akcja sprawi艂y, 偶e ci臋偶ko mi by艂o przebrn膮膰 przez t臋 ksi膮偶k臋 (w mi臋dzyczasie przeczyta艂am trzy inne. ). Powie艣膰 by艂a dla mnie zbyt d艂uga, wystarczy艂oby pierwsze trzydzie艣ci stron i ostatnie sze艣膰dziesi膮t, gdzie w ko艅cu co艣 si臋 dzieje, 艣rodek mo偶na sobie odpu艣ci膰. Ostatnie strony s膮 naprawd臋 ciekawe, autor zawar艂 tam (niestety bardzo kr贸tkie) rozwa偶ania na temat w艂adzy i mechanizm贸w panowania. Ta cz臋艣膰 powinna zosta膰 przez autora definitywnie rozbudowana, bo gdy w ko艅cu zacz臋艂a si臋 akcja, ksi膮偶ka si臋 sko艅czy艂a. Wielka szkoda, bo by艂 du偶y potencja艂, a tak powie艣膰 jest jakby niedoko艅czona. Pewnie taki by艂 zamys艂 pisarza, aby zmusi膰 czytelnika do refleksji i aby ka偶dy dopisa艂 sobie w艂asne zako艅czenie. Mimo wszystko, my艣l臋 偶e warto troch臋 si臋 pom臋czy膰, aby przeczyta膰 ko艅c贸wk臋.

S膮 ksi膮偶ki, po kt贸rych przeczytaniu, od razu si臋 zapomina o literackim 艣wiecie, wraca do codzienno艣ci niemal偶e od razu. S膮 te偶 takie, kt贸re uporczywie siej膮 zam臋t w my艣lach. Lem jest mistrzem tego drugiego gatunku, a Eden dowodem.

G艂贸wnym atutem,kt贸ry pot臋guje odbi贸r ksi膮偶ki jest znakomicie budowane napi臋cie, rozw贸j akcji, powolna eksploracja planety przez za艂og臋, pocz膮tkowo uwi臋zion膮 w swoim statku. Poznawanie nowej przestrzeni, na pocz膮tku tylko w aspekcie geograficznym, obarczone by艂o przygodami, zgrabnie wplecionymi w fabu艂臋, wszystko mia艂o znaczenie w kontek艣cie ca艂o艣ci ksi膮偶ki.

Tak naprawd臋 w za艂odze wa偶ne by艂y dwie postacie, In偶ynier i Doktor, pokazani jako starcie u偶yteczno艣ci i logiki z uczuciem i sercem. Reszta za艂ogi jest nieco mniej wyra藕na pod wzgl臋dami charakteru, jednak do wszystkich czuje si臋 sympati臋, czytaj膮c, jest to zgrana grupa m臋偶czyzn, b艂膮dz膮cych w domniemaniach na temat odwiedzonej cywilizacji.

Sama cywilizacja jest poszatkowana spo艂ecznie.

S膮 ksi膮偶ki, po kt贸rych przeczytaniu, od razu si臋 zapomina o literackim 艣wiecie, wraca do codzienno艣ci niemal偶e od razu. S膮 te偶 takie, kt贸re uporczywie siej膮 zam臋t w my艣lach. Lem jest mistrzem tego drugiego gatunku, a Eden dowodem.

G艂贸wnym atutem,kt贸ry pot臋guje odbi贸r ksi膮偶ki jest znakomicie budowane napi臋cie, rozw贸j akcji, powolna eksploracja planety przez za艂og臋, pocz膮tkowo uwi臋zion膮 w swoim statku. Poznawanie nowej przestrzeni, na pocz膮tku tylko w aspekcie geograficznym, obarczone by艂o przygodami, zgrabnie wplecionymi w fabu艂臋, wszystko mia艂o znaczenie w kontek艣cie ca艂o艣ci ksi膮偶ki.

Tak naprawd臋 w za艂odze wa偶ne by艂y dwie postacie, In偶ynier i Doktor, pokazani jako starcie u偶yteczno艣ci i logiki z uczuciem i sercem. Reszta za艂ogi jest nieco mniej wyra藕na pod wzgl臋dami charakteru, jednak do wszystkich czuje si臋 sympati臋, czytaj膮c, jest to zgrana grupa m臋偶czyzn, b艂膮dz膮cych w domniemaniach na temat odwiedzonej cywilizacji.

Sama cywilizacja jest poszatkowana spo艂ecznie, 艣wiat widzimy w r贸偶nych barwach: od sielankowego 偶ycia w osadzie, po eksperymenty medyczne, ko艅cz膮ce si臋 na masowych grobach. Pyta膰 mo偶na jedynie, dlaczego mieszka艅cy zostali stworzeni przez Lema w pewien 艣mieszny biologicznie spos贸b, oraz jak z tak膮 budow膮 cielesn膮 zdo艂ali doj艣膰 do ich technologii?

Malownicze opisy krajobraz贸w, miejsc, s膮 r贸偶norodne, geografi臋 planety poznajemy do艣膰 dok艂adnie i obrazowo. Ca艂o艣膰 ksi膮偶ki
pisana bogatym j臋zykiem, zar贸wno fragmenty techniczno-in偶ynieryjne jak i filozoficzno etyczne.

Jedynym s艂abszym punktem powie艣ci jest kilka ostatnich kartek, poniewa偶 sprawiaj膮 wra偶enie, jak gdyby Lem spieszy艂 si臋 na poci膮g i musia艂 szybko ko艅czy膰, nie pozostawiaj膮c odpowiedi na kilka pyta艅.

Pot臋偶na dawka Lema, polecam,

Eden Stanis艂awa Lema przeczyta艂em po raz pierwszy kilkadziesi膮t lat temu. Niedawno od艣wie偶y艂em znajomo艣膰 z t膮 powie艣ci膮 i okaza艂o si臋, i偶 zn贸w jestem pod wra偶eniem. Inaczej, ale na pewno nie mniej intensywnie.

Powiedzia艂bym, 偶e na pierwszy rzut oka mamy w tej ksi膮偶ce do czynienia z klasycznym science fiction. Ziemski pojazd kosmiczny z za艂og膮 z艂o偶on膮 z sze艣ciu os贸b przypadkiem l膮duje, zdecydowanie awaryjnie, na planecie o wielce obiecuj膮cej nazwie Eden. Jak si臋 okazuje, taki raj to to jednak nie jest.

Naszych sze艣ciu dzielnych chwat贸w rych艂o trafia na pierwsze 艣lady inteligentnego 偶ycia. R贸wnie szybko, na podstawie dokonanych obserwacji, dochodz膮 do wniosku, 偶e spotkanie z miejscowymi niekoniecznie b臋dzie mia艂o przyjazn膮 atmosfer臋. Na planecie najwyra藕niej 藕le si臋 dzieje i w dodatku ci臋偶ko si臋 po艂apa膰 w sytuacji. Ziemianie rozdzielaj膮 swe wysi艂ki pomi臋dzy uruchomienie system贸w obronnych, zbieranie informacji o miejscowych i przygotowanie rakiety do startu na.

Eden Stanis艂awa Lema przeczyta艂em po raz pierwszy kilkadziesi膮t lat temu. Niedawno od艣wie偶y艂em znajomo艣膰 z t膮 powie艣ci膮 i okaza艂o si臋, i偶 zn贸w jestem pod wra偶eniem. Inaczej, ale na pewno nie mniej intensywnie.

Powiedzia艂bym, 偶e na pierwszy rzut oka mamy w tej ksi膮偶ce do czynienia z klasycznym science fiction. Ziemski pojazd kosmiczny z za艂og膮 z艂o偶on膮 z sze艣ciu os贸b przypadkiem l膮duje, zdecydowanie awaryjnie, na planecie o wielce obiecuj膮cej nazwie Eden. Jak si臋 okazuje, taki raj to to jednak nie jest.

Naszych sze艣ciu dzielnych chwat贸w rych艂o trafia na pierwsze 艣lady inteligentnego 偶ycia. R贸wnie szybko, na podstawie dokonanych obserwacji, dochodz膮 do wniosku, 偶e spotkanie z miejscowymi niekoniecznie b臋dzie mia艂o przyjazn膮 atmosfer臋. Na planecie najwyra藕niej 藕le si臋 dzieje i w dodatku ci臋偶ko si臋 po艂apa膰 w sytuacji. Ziemianie rozdzielaj膮 swe wysi艂ki pomi臋dzy uruchomienie system贸w obronnych, zbieranie informacji o miejscowych i przygotowanie rakiety do startu na wypadek, gdyby trzeba si臋 by艂o z Edenu wynosi膰 w trybie awaryjnym. Lem z niezwyk艂ym wyczuciem buduje napi臋cie i g艂贸d informacji w umy艣le czytelnika, kt贸ry czuje si臋 jakby sam by艂 zaanga偶owany w poznawanie obcego, delirycznego 艣wiata.

Co dalej nie b臋d臋 opisywa艂, gdy偶 czytanie tej ksi膮偶ki po raz pierwszy, dostarcza niesamowitych wra偶e艅 czytelnikowi pr贸buj膮cemu, na podstawie zbieranych przez bohater贸w okruch贸w wiedzy, odkry膰 jaki naprawd臋 jest 艣wiat nowej planety i jakie prawa rz膮dz膮 zamieszkuj膮cymi go istotami.

J臋zyk jakim rzecz jest napisana, jest najwy偶szej klasy. To chyba wyznacznik ca艂ej tw贸rczo艣ci Lema. Obcowanie z nim mo偶na por贸wna膰, i postawi膰 na jednym poziomie, cho膰by z proz膮 Sienkiewicza. Opisy tajemniczej planety s膮 prawdziwym rajem dla naszej wyobra藕ni, co zarazem stawia jej do艣膰 du偶e wymagania.

Mo偶na si臋 spiera膰, czy Eden, wydany po raz pierwszy w 1959 roku, by艂 komentarzem Mistrza do 贸wczesnych wydarze艅 politycznych w Europie i zaj臋ciem wobec nich stanowiska. Ja bym ten temat pomin膮艂, cho膰 oczywi艣cie takie skojarzenia same si臋 nasuwaj膮. My艣l臋, 偶e wyd藕wi臋k tej powie艣ci jest zarazem znacznie szerszy, ni偶 odniesienie do 贸wczesnych aktualno艣ci politycznych i znacznie g艂臋bszy, ni偶 rozwa偶ania o niemo偶no艣ci porozumienia pomi臋dzy spo艂ecze艅stwami oddzielonymi od siebie zbyt wielkimi r贸偶nicami cywilizacyjnymi.

Ju偶 sam fakt, i偶 nasi kosmiczni 艣mia艂kowie nie maj膮 imion i konsekwentnie okre艣lani s膮 przypisanymi im w strukturze za艂ogi funkcjami*, daje nam do zrozumienia, 偶e chodzi o jaki艣 schemat, o og贸lniejsze rozumienie przes艂ania tej powie艣ci. Zaryzykowa艂bym wniosek, i偶 przez g艂贸wny problem, jakiego Eden dotyka, nale偶y rozumie膰 niemo偶no艣膰 bezpo艣redniej pomocy jakiemukolwiek znacznie odmiennemu od naszego spo艂ecze艅stwu. Wsparcie maj膮ce charakter ingerencji z zewn膮trz zawsze jest mo偶liwe tylko z pozycji si艂y i jako takie nie mo偶e by膰 skuteczne. Spo艂ecze艅stwo b臋dzie si臋 przed nim broni膰 i zmusi do jego zanegowania nawet te grupy, do kt贸rych by艂o adresowane. Mo偶e nawet spowodowa膰, i偶 adresaci pomocy b臋d膮 tymi, kt贸rzy na konflikcie strac膮 najwi臋cej. Jak pokazuje nasza obecna rzeczywisto艣膰, z zewn膮trz mo偶na pomaga膰 tylko konkretnym ludziom, cho膰by ofiarom kl臋sk 偶ywio艂owych, ale nigdy niewydolnemu systemowi, kt贸ry si臋 neguje. Jedyna ewentualna droga do ingerencji w system to wspomaganie tych jego element贸w, kt贸re popieramy. Nale偶y mie膰 jednak wielk膮 wiedz臋 o danym spo艂ecze艅stwie, by nie przekroczy膰 progu, poza kt贸rym nast膮pi wrogo艣膰 panuj膮cego w nim uk艂adu, gdy偶 wtedy pozostanie ju偶 tylko rozwi膮zanie si艂owe, kt贸re wi臋cej zniszczy ni偶 zbuduje. Taka wiedza jest jednak w praktyce czym艣 wyj膮tkowym i dlatego wszelkie pr贸by obalenia 藕le przez nas ocenianych stosunk贸w spo艂ecznych w innych spo艂ecze艅stwach za pomoc膮 si艂y, w ko艅cowym rozrachunku ko艅cz膮 si臋 pogorszeniem, a nie polepszeniem sytuacji.**

Wielu zarzuca Edenowi, i偶 w warstwie technologicznej tr膮ci myszk膮. Ja bym tego tak nie widzia艂. Jedne rzeczy si臋 min臋艂y z, obserwowan膮 jako nasza tera藕niejszo艣膰, przysz艂o艣ci膮, a inne wr臋cz przeciwnie. Cho膰by drugi g艂贸wny problem tkwi膮cy w tle powie艣ci, czyli biotechnologie; granice ich stosowania, problem hodowania lepszych pokole艅, selekcji i moralno艣ci w tej dziedzinie. To przecie偶 jeden z wiod膮cych dylemat贸w naszych czas贸w. R贸wnie偶 z nanotechnologi膮 stosowan膮 przez dubelt贸w, jak Ziemianie nazwali miejscowych z Edenu, Lem trafi艂 w dziesi膮tk臋; wszak dzi艣 brzmi to jak pie艣艅 przysz艂o艣ci. A lampy elektronowe? C贸偶. Kto wie jak b臋dzie w przysz艂o艣ci. Wielu mi艂o艣nik贸w najnowszych technologii rodem z Media Marktu nawet nie wie, 偶e najbardziej wyrafinowane wzmacniacze muzyczne s膮 cz臋sto oparte na lampach, podobnie jak cz臋艣膰 sprz臋tu wojskowego***. A s艂ownictwo techniczne? C贸偶. To taki smaczek. Jak patyna na starym dachu. Nie 艣wiadczy o tym, 偶e z艂y, tylko 偶e ma swoje lata.

Bior膮c wszystko pod uwag臋, mog臋 z ca艂膮 pewno艣ci膮 powiedzie膰, i偶 Eden jest dzie艂em wybitnym, cho膰 sam Mistrz nie do ko艅ca by艂 z niego zadowolony. Poza warstw膮 przygodow膮, w stylu klasycznego sf, ma w膮tki zmuszaj膮ce do naprawd臋 powa偶nych przemy艣le艅. Jedno nie k艂贸ci si臋 z drugim i ca艂y czas mo偶emy si臋 cieszy膰 艣wietn膮 rozrywk膮. Wszystko to doprawione pi臋kn膮 polszczyzn膮. Jest tylko jedno ale. To powie艣膰 dla ludzi z otwartym umys艂em i wyobra藕ni膮. Je艣li czytaj膮c inne ksi膮偶ki, niekoniecznie nawet z gatunku fantastyki, widzieli艣cie w Waszym umy艣le postacie znane z ekranu lub 偶ycia, zamiast tworzy膰 absolutnie nowe, to b臋dziecie mieli problem ze smakowaniem tej lektury. Eden pokazuje nam 艣wiat ca艂kowicie oryginalny i aby w niego wej艣膰, trzeba zmusi膰 sw贸j umys艂 do wi臋kszej kreatywno艣ci ni偶 przy przeci臋tnej lekturze. Taka jest cena za obcowanie z tym dzie艂em, a zarazem warunek pe艂nego jego prze偶ywania, ale naprawd臋 warto, o czym z przekonaniem Was zapewniam

* wyj膮tek to In偶ynier - Henryk
** Przyk艂adem cho膰by zaanga偶owanie USA w Afganistanie, gdzie amerykanie najpierw wspomagali miejscowych o orientacji antyradzieckiej, a teraz musz膮 walczy膰 z wyhodowan膮 przez siebie armi膮 partyzant贸w, kt贸ra okaza艂a si臋 zarazem antydemokratyczna. Co b臋dzie, gdy ju偶 wygraj膮? Czy nowa wyszkolona przez nich armia afga艅ska zn贸w si臋 przeciw nim nie zwr贸ci? Zobaczymy.
*** Sprz臋t wykorzystuj膮cy lampy jest bardziej odporny na impuls elektromagnetyczny.

O tym, 偶e Stanis艂aw Lem by艂 tw贸rc膮 bardzo dobrym i niezwykle istotnym w polskiej historii literatury, przekonywa膰 nie trzeba chyba nikogo, a nawet je艣li zachodzi taka konieczno艣膰 鈥 zdecydowanie lepiej od jakichkolwiek rekomendacji robi膮 to same jego powie艣ci. Nie inaczej jest z Edenem, kt贸ry pono膰 rozpocz膮艂 u Lema er臋 dojrza艂ej tw贸rczo艣ci science-fiction.

Z tw贸rczo艣ci膮 Lema jako艣 nigdy nie by艂o mi po drodze. W艂a艣ciwie nie艂atwo mi stwierdzi膰, jaka jest tego przyczyna. Tak po prostu by艂o od pocz膮tk贸w mojej przygody z literatur膮. Ten stan rzeczy zmieni艂a audioteka.pl oraz serwis lem.pl. Z ich wsp贸lnej inicjatywy powsta艂a tak zwana 鈥濴emoteka鈥 鈥 seria, nak艂adem kt贸rej wydawane s膮 audiobooki przybli偶aj膮ce tw贸rczo艣膰 Stanis艂awa Lema mi艂o艣nikom ksi膮偶ek w wersji d藕wi臋kowej. Tym sposobem zapozna艂em si臋 ju偶 z dwiema powie艣ciami wybitnego pisarza i wiem, 偶e lektura Edenu nie by艂a moim ostatnim spotkaniem z Lemem. Kto wie, mo偶e nawet pokusz臋 si臋 o zrecenzowanie ca艂ej.

O tym, 偶e Stanis艂aw Lem by艂 tw贸rc膮 bardzo dobrym i niezwykle istotnym w polskiej historii literatury, przekonywa膰 nie trzeba chyba nikogo, a nawet je艣li zachodzi taka konieczno艣膰 鈥 zdecydowanie lepiej od jakichkolwiek rekomendacji robi膮 to same jego powie艣ci. Nie inaczej jest z Edenem, kt贸ry pono膰 rozpocz膮艂 u Lema er臋 dojrza艂ej tw贸rczo艣ci science-fiction.

Z tw贸rczo艣ci膮 Lema jako艣 nigdy nie by艂o mi po drodze. W艂a艣ciwie nie艂atwo mi stwierdzi膰, jaka jest tego przyczyna. Tak po prostu by艂o od pocz膮tk贸w mojej przygody z literatur膮. Ten stan rzeczy zmieni艂a audioteka.pl oraz serwis lem.pl. Z ich wsp贸lnej inicjatywy powsta艂a tak zwana 鈥濴emoteka鈥 鈥 seria, nak艂adem kt贸rej wydawane s膮 audiobooki przybli偶aj膮ce tw贸rczo艣膰 Stanis艂awa Lema mi艂o艣nikom ksi膮偶ek w wersji d藕wi臋kowej. Tym sposobem zapozna艂em si臋 ju偶 z dwiema powie艣ciami wybitnego pisarza i wiem, 偶e lektura Edenu nie by艂a moim ostatnim spotkaniem z Lemem. Kto wie, mo偶e nawet pokusz臋 si臋 o zrecenzowanie ca艂ej Lemoteki?

Zostawiaj膮c lu藕ne przemy艣lenia za sob膮, wypada艂oby wprowadzi膰 og贸lny zarys tego, o czym opowiada Eden. Statek kosmiczny z sze艣cioosobow膮 grup膮 ziemskich astronaut贸w awaryjnie l膮duje na planecie nazywanej Eden. Po pierwszych ogl臋dzinach statku oraz zorientowaniu si臋 w sytuacji, z jak膮 przysz艂o im si臋 zmierzy膰, wychodz膮 na l膮d a tam do艣膰 szybko okazuje si臋, 偶e planeta jest zamieszka艂a. Od spotkania pierwszej istoty, astronauci pr贸buj膮 nawi膮za膰 kontakt z obc膮 cywilizacj膮, jednocze艣nie pracuj膮c nad ponownym uruchomieniem statku, aby wr贸ci膰 bezpiecznie na w艂asn膮 planet臋.

Ujmuj膮ce w prozie Lema jest to, z jak膮 lekko艣ci膮 porusza si臋 on po tematach tak cz艂owiekowi odleg艂ych, jak r贸偶nego rodzaju aspekty technologiczne, czyni膮c z trudnych poj臋膰 ca艂kiem przyst臋pne wstawki, kt贸re s膮 integraln膮 cz臋艣ci膮 gatunku science-fiction. Bo w moim mniemaniu nie sztuk膮 jest opisa膰 nie wiadomo jak wymy艣lne historie z licznymi naukowymi elementami maj膮ce miejsce poza planet膮 Ziemi膮. Sztuk膮 jest w艂a艣nie umiej臋tne ich opisanie, aby czytelnik rzucony na bardzo g艂臋bok膮 wod臋 m贸g艂 si臋 odnale藕膰, i Lem dba o to z najwi臋ksz膮 pieczo艂owito艣ci膮. Eden jest pod tym wzgl臋dem niezwykle przyst臋pny, a opisywane przez autora problemy astronaut贸w intryguj膮.

Jednak nie samym 鈥瀞cience鈥 mo偶e pochwali膰 si臋 Eden. Cz臋艣膰 鈥瀎iction鈥 jest potraktowana przez naszego rodzimego mistrza gatunku z nie mniejsz膮 dba艂o艣ci膮 o to, 偶eby czytelnik nie by艂 zawiedziony lektur膮. I tak, jest tutaj nawet co艣 na kszta艂t powie艣ci kryminalnej, gdy偶 Lem odkrywa w膮tki karta po karcie, idealnie wywa偶aj膮c tempo akcji. Dzi臋ki temu wprost nie spos贸b si臋 oderwa膰 od tej pozycji. Ja nie mog艂em, dlatego przez kilka dni m贸j pies mia艂 d艂u偶sze ni偶 zwykle spacery ;).

Lem uderza w czytelnika r贸wnie偶 swoj膮 niebywa艂膮 inteligencj膮 i tym, 偶e nie pr贸buje wcisn膮膰 mu g艂upot, jakie s膮 znakiem rozpoznawczym hollywoodzkich film贸w. Jak wiadomo, wi臋kszo艣膰 film贸w stosuje bole艣nie g艂upie uproszczenie, 偶e obca cywilizacja potrafi m贸wi膰 ludzkim j臋zykiem (zawsze po angielsku!), przybiera form臋 antropomorficzn膮, a kontakt nast臋puje od razu po wyj艣ciu ze statku obcych/astronaut贸w. Lem obiera zupe艂nie inn膮 drog臋 i szczerze m贸wi膮c 鈥 niezwykle mnie tym zafascynowa艂.

Eden ma rzecz jasna drugie, si臋gaj膮ce znacznie g艂臋biej dno, kt贸re z pewno艣ci膮 by艂o bli偶sze ludziom 偶yj膮cych w czasach PRL-u. Dzi艣 echa owego drugiego dna nie przemawiaj膮 ju偶 z tak膮 si艂膮, ale nadal s膮 na tyle wyra藕ne, 偶e my艣li o systemie, w jakim przysz艂o 偶y膰 kiedy艣 naszym dziadkom i rodzicom nasuwaj膮 si臋 same. Lem w umiej臋tny spos贸b przemyci艂 to, co mia艂 do przemycenia i po raz kolejny zas艂uguje na pochwa艂y, kiedy mowa o Edenie.

Jacek Rozenek jest jednym z trzech moich ulubionych g艂os贸w je艣li chodzi o audiobooki i za ka偶dym razem, gdy wybieram ksi膮偶k臋 audio z nim w roli lektora, mog臋 by膰 spokojny o perfekcj臋 przynajmniej je艣li chodzi o przeczytanie danego tytu艂u. Nie inaczej by艂o tym razem, dlatego do gar艣ci zachwyt贸w w kierunku Edenu dorzucam jeszcze jeden 鈥 mianowicie pana Rozenka i bardzo dobre wykonanie audio.

Mam nadziej臋, 偶e seria 鈥濴emoteka鈥 ma si臋 dobrze, bo chcia艂bym pozna膰 mo偶liwie najwi臋cej tytu艂贸w Lema w formie audio. Eden okaza艂 si臋 niezwykle pouczaj膮c膮, momentami wymagaj膮c膮, ale r贸wnie偶 przyst臋pn膮 pozycj膮, do kt贸rej za par臋 lat z ch臋ci膮 powr贸c臋. Jest to jedno z tych dzie艂 polskiego mistrza science-fiction, kt贸re bez wahania b臋d臋 poleca艂 nawet tym, kt贸rzy nigdy wcze艣niej nie zetkn臋li si臋 z tym gatunkiem.

Recenzja ukaza艂a si臋 pierwotnie na portalu www.gloskultury.pl

Jak na Mistrza Lema, jest to powie艣膰 nietypowa. Epicka, z rozwini臋t膮 akcj膮 i szczeg贸艂owymi opisami - niemal gotowy scenariusz filmowy.
M贸wi o losach grupki astronaut贸w, kt贸rzy wskutek awarii rakiety utkn臋li na nieznanej planecie, zamieszka艂ej przez obc膮 cywilizacj臋. I niby nic szczeg贸lnego, gdyby nie fakt, 偶e pr贸by porozumienia z ni膮 s膮 jedynie drugoplanowym dzia艂aniem, bowiem przede wszystkim pr贸buj膮 oni doprowadzi膰 statek do stanu u偶ywalno艣ci. A owa cywilizacja jest bardzo dziwna, przynajmniej dla Ziemianina.
Czytaj膮c j膮 teraz, czuje si臋 up艂yw czasu. Temat bowiem dzi艣 ju偶 nie wydaje si臋 艣wie偶y, cho膰 podej艣cie do niego wci膮偶 jest nowatorskie. W kinematografii i literaturze mo偶emy bowiem spotka膰 wiele podobnych sytuacji - ale, co wa偶ne, wszystkie te dzie艂a powsta艂y na d艂ugo po publikacji "Edenu", jasne wi臋c, kto by艂 pierwszy.
Jak zwykle, Mistrz pora偶a wyobra藕ni膮. Jego wizja obcej cywilizacji jest jednocze艣nie znajoma i zupe艂nie niezrozumia艂a. W czasach, gdy naiwnie s膮dzono, 偶e.

Jak na Mistrza Lema, jest to powie艣膰 nietypowa. Epicka, z rozwini臋t膮 akcj膮 i szczeg贸艂owymi opisami - niemal gotowy scenariusz filmowy.
M贸wi o losach grupki astronaut贸w, kt贸rzy wskutek awarii rakiety utkn臋li na nieznanej planecie, zamieszka艂ej przez obc膮 cywilizacj臋. I niby nic szczeg贸lnego, gdyby nie fakt, 偶e pr贸by porozumienia z ni膮 s膮 jedynie drugoplanowym dzia艂aniem, bowiem przede wszystkim pr贸buj膮 oni doprowadzi膰 statek do stanu u偶ywalno艣ci. A owa cywilizacja jest bardzo dziwna, przynajmniej dla Ziemianina.
Czytaj膮c j膮 teraz, czuje si臋 up艂yw czasu. Temat bowiem dzi艣 ju偶 nie wydaje si臋 艣wie偶y, cho膰 podej艣cie do niego wci膮偶 jest nowatorskie. W kinematografii i literaturze mo偶emy bowiem spotka膰 wiele podobnych sytuacji - ale, co wa偶ne, wszystkie te dzie艂a powsta艂y na d艂ugo po publikacji "Edenu", jasne wi臋c, kto by艂 pierwszy.
Jak zwykle, Mistrz pora偶a wyobra藕ni膮. Jego wizja obcej cywilizacji jest jednocze艣nie znajoma i zupe艂nie niezrozumia艂a. W czasach, gdy naiwnie s膮dzono, 偶e Obcy s膮 albo gro藕nymi naje藕d藕cami, albo przyjaznymi, zielonymi ludzikami, od kt贸rych mo偶emy uczy膰 si臋 humanitaryzmu, powstaje nagle co艣 takiego, kt贸re zadaje 膰wieka wszystkim zwolennikom teorii istnienia obcych. Lem, jak zwykle, wspomnia艂 jedynie o wydarzeniach Wielkich, ale skupi艂 si臋 na Ma艂ych - k艂opotach, k艂opocikach, wkurzaj膮cych awariach, zawodnej technice i trudno艣ciami nie ze wsp贸艂prac膮 z Obcymi, ale z porozumieniem z nimi.